My home is my castle – tak mawiają zdystansowani z natury Brytyjczycy, których tyleż nieprzemakalny, co zdawkowy uśmiech ma za zadanie chronić przed wtargnięciem obcego za drzwi spokoju ich ducha. Czy w czasach mediów społecznościowych, z którymi zaczynamy i kończymy każdy kolejny dzień, publikując migawki codzienności, prywatność jeszcze w ogóle istnieje? Czy dziś samotne spacery, gubiące ten status już na pierwszym przystanku zwanym InstaStory, podczas których nie przystajemy po to, by podejrzeć wiewiórkę w parku lub zawiązać sznurowadło, ale by wysłać relację przez smartfona do tysięcy par smartoczu, mają jeszcze sens? Instagram jest ostatnią z przestrzeni, w której ktokolwiek spodziewałby się znaleźć prawdę. A jednak! Ja znalazłam tam Justynę Nagłowską i wpadłam głębiej niż w sofę z Ligne Roset. Zobaczyłam kobietę pełnokrwistą, pełną kontrastów, w tysiącach odsłon, bez zadęcia, wypięcia, napompowanego ego i ust. Można? Można!

[sr-gallery images=”image~~1647~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus1-150×150.jpg|||image~~1648~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus2-150×150.jpg|||image~~1649~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus3-150×150.jpg|||image~~1650~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus4-150×150.jpg|||image~~1651~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus5-150×150.jpg|||image~~1652~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus6-150×150.jpg|||image~~1653~~http://courier96.pl/wp-content/uploads/2020/02/jus7-150×150.jpg” type=”gallery” columns=”2″ animation=”false” tilesize=”300″ crop=”false” spaced=”yes” lightbox=”no” caption=”no”]