My home is my castle – tak mawiają zdystansowani z natury Brytyjczycy, których tyleż nieprzemakalny, co zdawkowy uśmiech ma za zadanie chronić przed wtargnięciem obcego za drzwi spokoju ich ducha. Czy w czasach mediów społecznościowych, z którymi zaczynamy i kończymy każdy kolejny dzień, publikując migawki codzienności, prywatność jeszcze w ogóle istnieje? Czy dziś samotne spacery, gubiące ten status już na pierwszym przystanku zwanym InstaStory, podczas których nie przystajemy po to, by podejrzeć wiewiórkę w parku lub zawiązać sznurowadło, ale by wysłać relację przez smartfona do tysięcy par smartoczu, mają jeszcze sens? Instagram jest ostatnią z przestrzeni, w której ktokolwiek spodziewałby się znaleźć prawdę. A jednak! Ja znalazłam tam Justynę Nagłowską i wpadłam głębiej niż w sofę z Ligne Roset. Zobaczyłam kobietę pełnokrwistą, pełną kontrastów, w tysiącach odsłon, bez zadęcia, wypięcia, napompowanego ego i ust. Można? Można!

[sr-gallery images=”image~~436~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus1-150×150.jpg|||image~~437~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus2-150×150.jpg|||image~~438~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus3-150×150.jpg|||image~~439~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus4-150×150.jpg|||image~~440~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus5-150×150.jpg|||image~~441~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus6-150×150.jpg|||image~~442~~http://courier96.pl/test/wp-content/uploads/2019/01/jus7-150×150.jpg” type=”gallery” columns=”2″ animation=”false” tilesize=”300″ crop=”false” spaced=”yes” lightbox=”yes” caption=”no”]